Informacje
visvis z miasta Dąbrowa Górnicza
2247.22 km wszystkie kilometry
636.68 km (28.33%) w terenie
5d 16h 53m czas na rowerze
16.42 km/h avg
636.68 km (28.33%) w terenie
5d 16h 53m czas na rowerze
16.42 km/h avg
Kategorie
Góry bliższe i dalsze.8 Hiszpania.43 Jura.8 o wszystkim i o niczym.10 okolice domu bliższe i dalsze.52Znajomi
Moje rowery
Szukaj
Wykres roczny
Zdjęcia
Archiwum
- 2013, Sierpień.4.0
- 2013, Lipiec.4.0
- 2013, Czerwiec.7.0
- 2013, Maj.10.0
- 2013, Kwiecień.6.0
- 2013, Marzec.2.0
- 2011, Luty.1.0
- 2010, Grudzień.1.0
- 2010, Wrzesień.25.21
- 2010, Sierpień.16.33
- 2010, Lipiec.2.6
- 2010, Czerwiec.5.5
- 2010, Maj.6.5
- 2010, Kwiecień.8.6
- 2010, Luty.1.2
Okolice Będzina
Niedziela, 18 kwietnia 2010 | dodano:27.04.2010 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria okolice domu bliższe i dalsze
Kategoria okolice domu bliższe i dalsze
d a n e w y j a z d u
Kiedyś, kiedyś, bardzo dawno temu w Gazecie Wyborczej zobaczyłem zdjęcie ruin starej cementowni w Grodźcu. Pierwsze wrażenie - trzeba tam jechać, ale jakoś nie było kiedy, nie było z kim i plan upadł.59.00 km
43.00 km teren
03:30 h
16.86 km/h
46.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Nieco później na Mambowym blogu zobaczyłem zdjęcia z tego samego miejsca i znów plan się odrodził, ale jak szybko się reinkarnował to niestety znów tak samo szybko upadł...
Aż pewnego dnia, w niedzielę, kiedy połowa Polaków siedziała przed telewizorami i oglądała Wawel, a druga połowa aktywnie korzystała z pogody, razem z Remikiem postanowiliśmy zaliczyć się do tej drugiej połowy. Decyzja, że rowery zapadła już rano, teraz tylko standardowy problem - gdzie jedziemy...
Ruiny cementowni w Grodźcu© visvis
Najpierw pada na Pogorię III, ale ilość spotkanych tam ludzi skutecznie nas odstrasza od tego miejsca i poddaje w wątpliwość wcześniejsze stwierdzenie o połowie Polaków... Chyba jednak większość z nich wybrała korzystanie z pogody za oknem.
Cementownia - odrobina artyzmu z rowerem w roli głównej© visvis
Na Pogorii też przypomina mi się o cementowni - Remika przekonywać nie trzeba było wcale:) Po jakimś czasie, małych problemach nawigacyjnych udaje nam się dotrzeć na miejsce, a to, co zobaczyliśmy krótko rzecz biorąc - urzekło nas! Chwilka przedzierania się przez krzaki i już jesteśmy w środku, gdzie po kilkunastu minutach spotykamy jeszcze jednego rowerzystę. Jak się chwilę później okazało Tomek był "autochtonem" i zaproponował małą przejażdżką po okolicy.
dalej artyzm z tym, że bez roweru© visvis
Z planowanej małej przejażdżki zrobiło się ponad 60 km, ale było warto! Po pierwsze trening i zaprawa przed Jurą by Bike, a dwa to fakt, że udało nam się dotrzeć w miejsca "blisko domu", gdzie nas jeszcze z rowerami nigdy wcześniej nie widzieli. Wniosek na przyszłość: Będzie trzeba w te okolice wrócić koniecznie!
Ulubione miejsce zagłębiowskich paralotniarzy© visvis