Informacje

avatar

visvis
z miasta Dąbrowa Górnicza
2247.22 km wszystkie kilometry
636.68 km (28.33%) w terenie
5d 16h 53m czas na rowerze
16.42 km/h avg

Kategorie

Góry bliższe i dalsze.8 Hiszpania.43 Jura.8 o wszystkim i o niczym.10 okolice domu bliższe i dalsze.52

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Moje rowery

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy visvis.bikestats.pl

Zdjęcia



Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

Jura

Dystans całkowity:240.50 km (w terenie 186.37 km; 77.49%)
Czas w ruchu:17:41
Średnia prędkość:13.60 km/h
Maksymalna prędkość:63.00 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:60.12 km i 4h 25m
Więcej statystyk

Mała przeprowadzka

Poniedziałek, 7 lutego 2011 | dodano:07.02.2011 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Góry bliższe i dalsze, Hiszpania, Jura, o wszystkim i o niczym, okolice domu bliższe i dalsze
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Ehhh... Dawno mnie tutaj nie było i w sumie dawno nic tutaj nie pisałem, ale to wszystko przez to, że mój blog zrobił się raczej mało rowerowy a stał się bardziej o wszystkim...

Wszystkich, którzy dalej mają ochotę śledzić to, co u mnie się dzieje zapraszam pod adres http://pokolei.blogspot.com

Pozdrawiam, życzę miłej lektury i zapraszam do komentowania :)

Potęga przyjaźni!

Czwartek, 2 września 2010 | dodano:05.09.2010 | linkuj | komentarze(2)
Kategoria Góry bliższe i dalsze, Hiszpania, Jura, o wszystkim i o niczym, okolice domu bliższe i dalsze
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Pod koniec kwietnia robiąc Jurę by Bike (kiedyś w końcu ją tutaj opiszę, obiecuję) rozmawialiśmy z Polly o tym jak w czasie jazdy na rowerze człowiek może „się wyłączyć”. Wyłączyć, aby nie myśleć kompletnie o niczym i delektować się tym, co go otacza, pozwalając jednocześnie przemykać po głowie tylko pozytywnym myślom.

Dzisiaj, kiedy kręciłem pod górę długiego podjazdu, właśnie udało mi się wyłączyć i nagle TRZASK, PRASK, BACH – uświadomiłem sobie, że w środę 1 września minęło dokładnie 10 lat od momentu, kiedy pewna banda indywidualistów z Haberdziakiem, Polly i Elvisem na czele została hucznie okrzyknięta klasą „A” I Liceum Ogólnokształcącego w Dąbrowie Górniczej!

Ehhh… Aż łezka w oku się zakręciła, kiedy w telegraficznym skrócie myślą przebiegłem po tych wszystkich mądrych, mniej mądrych oraz całkiem i zdecydowanie niemądrych rzeczach, które w ciągu tych 10 lat udało nam się zrobić… Nocne spacery po Piwnicznej, kaskaderskie plany i zabawy w Zakopanym (wtedy najprawdopodobniej narodził się elVis eXtreme Team), wyniesione szklanki z restauracji w Slavkowie u Brna czy świętowanie 18 urodzin Marci w naszej klasie z Łukaszem Klitą na czatach. Bezcenne są te wszystkie wspólne wypady w góry, na Jurę czy choćby po prostu do Krakowa czy Poznania.

Bezcenne są również wspólnie zdobyte blizny, które do dzisiaj zdobią nasze ciała i przypominają o tym, że cały czas, pomimo upływu lat, gdzieś na Świecie są ludzie, którzy nie do końca poddają się schematom, nie do końca mają wszystko „dobrze poukładane pod sufitem” i o których z całą pewnością i przekonaniem możesz powiedzieć „moi przyjaciele”…

10 lat minęło jak jeden dzień... © visvis

Zdobywycy - nowa świecka tradycja

Wtorek, 31 sierpnia 2010 | dodano:01.09.2010 | linkuj | komentarze(6)
Kategoria Hiszpania, Jura, okolice domu bliższe i dalsze
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Będąc przy Giblartarze koniecznie muszę wspomnieć o pewnej świeckiej tradycji, która narodziła się tam w czasie naszego pobytu. Konkretnie chodzi o zdjęcie „zdobywców” :)

Kiedy wchodziliśmy na szczyt mieliśmy nieodparte wrażenie, że jesteśmy na naszej ukochanej Jurze Krakowsko – Częstochowskiej. Co prawda widok oceanu nieco burzył te odczucia i ale biel skał jednak podtrzymywała w nas wrażenie znajomości tego krajobrazu.

Czując bliskość jurajskich klimatów przypomniało nam się zdjęcie, które zrobiliśmy w zeszłym roku w trakcie świętowania na Jurze pięciolecia naszej matury. Wtedy powstało zdjęcie, które prezentuję poniżej.

Zdobywcy na szczycie jurajskiej skały © visvis


A tak prezentuje się wersja Gibraltarska tej samej pozy. Wyszło chyba całkiem podobnie, prawda?

Zdobywycy w drodze na szczyt Gibraltarskiej skały © visvis


I może warto ogłosić konkurs? Pytanie jest następujące: Gdzie powstanie kolejne zdjęcie z serii „zdobywcy”? Na odpowiedzi czekam w komentarzach, a co będzie nagrodą ustalę przy innej okazji :)

Deszczowe Niegowonice

Niedziela, 20 czerwca 2010 | dodano:14.07.2010 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Jura, okolice domu bliższe i dalsze
d a n e w y j a z d u
38.00 km
14.00 km teren
01:46 h
21.51 km/h
63.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
W połowie tygodnia zaczęliśmy planować weekendowy wyjazd w góry, niestety im było bliżej soboty powoli okazywało się, że każdemu coś tam wypadło i z weekendu w górach została niedziela gdzieś na Jurze.

Ale niedziela też zgotowała niespodziankę, niestety nie do końca miłą… Od samego rana, kiedy tylko otworzyłem oczy za oknem zobaczyłem niebo zaciągnięte ciemnymi chmurami, a do uszu dobiegał dźwięk kropel odbijających się od parapetu. Chwilę potem rozdzwonił się telefon i zaczęły docierać SMSy: „U mnie leje, zostaję w domu”, „Tak pada, że ja się nigdzie nie ruszam” itp…

Co robić? W sumie rzeczywiście nie zapowiada się, żeby coś w kwestii pogody miało się zmienić… Ale koło 11 napisał znajomy: „Gdzie jesteś? My czekamy pod dworcem i właśnie przestało padać”. Reakcja była szybka – zmieniam ciuchy, biorę kurtkę, plecak, kask i w drogę.

Na pierwszy plan poszły Niegowonice, przez Tucznawę i Wiesiółkę, a potem ulubiony podjazd pierwszy raz w tym sezonie. Poszło całkiem nieźle i udało się pociągnąć na środkowej z przodu i czwóreczce z tyłu, ale to niestety już nie to, co jeszcze kilka lat temu…

zerwany łańcuch i "odrobinę" za dużo smaru © visvis


A na szczycie zaczynają się jednak małe problemy techniczne – znajomy na podjeździe pod skały zrywa łańcuch, który z racji MEGA wielkiej ilości smaru okazuje się twardszy niż mój wyciskacz do łańcucha. Niestety i łańcuch i wyciskacz nadają się już tylko do wyrzucenia…

Kiedy inni naprawiają łańcuch inni robią zdjęcia © visvis


Po ponad półgodzinnych próbach naprawy łańcuch udało się jakoś połączyć, ale pozwalał już tylko na jazdę na miękkich przełożeniach i zapada decyzja o tym, że niestety musimy wracać. Tym bardziej pogoda znów przestała nas rozpieszczać i nie dość, że ponownie zaczęło kapać z nieba to jeszcze pojawił się zimny wiatr.

W oczekiwaniu na resztę ekipy © visvis


Chłopaki zostają nieco z tyłu, a ja z racji chłodu postanawiam nieco przyspieszyć. Stawiam sobie za cel podniesienie nieco średniej całego wyjazdu i uzyskanie przynajmniej 20 km/h. Po 13 km okazuje się, że cel udało się zrealizować i czasówka z Niegowonic do Ząbkowic poszła całkiem nieźle i na oponach 2,35 i asfaltowej drodze średnia pod domem wynosiła już 21,5 km/h. Szkoda tylko, że pogoda i usterki pokrzyżowały plany i nie udało się wybrać gdzieś dalej…

Widok ze szczytu niegowonickich skał © visvis

Jura by Bike - Jaworznik - Złoty Potok - Olsztyn - Korwinów

Niedziela, 25 kwietnia 2010 | dodano:27.04.2010 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Jura
d a n e w y j a z d u
58.59 km
47.00 km teren
04:08 h
14.17 km/h
52.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal

Jura by Bike - Ojców - Podzamcze - Jaworznik

Sobota, 24 kwietnia 2010 | dodano:27.04.2010 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Jura
d a n e w y j a z d u
81.65 km
70.37 km teren
06:27 h
12.66 km/h
60.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal

Jura by Bike - Krzeszowice - Tenczyn - Ojców

Piątek, 23 kwietnia 2010 | dodano:27.04.2010 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Jura
d a n e w y j a z d u
62.26 km
55.00 km teren
05:20 h
11.67 km/h
54.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal

Odprawa przed Jurą by Bike

Czwartek, 22 kwietnia 2010 | dodano:27.04.2010 | linkuj | komentarze(1)
Kategoria Jura
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
dawno, dawno temu, za siedmioma kominami, 4 jeziorami i kilkoma górami w głowach młodych i szalonych ludzi z elVis eXtreme Team rodzi się pomysł - przejedźmy cała Jurę od Częstochowy do Krakowa w jedną dobę bez przerwy na sen i noclegi...

To rzeczywiście było bardzo dawno temu, jeszcze w liceum. Ale pomimo tego, że od narodzin pomysłu minęło ponad 8 lat, do tej pory plan nie został jeszcze zrealizowany. W ciągu tych kilku lat, było kilka modyfikacji pomysłu, było też kilka podejść do pokonania Jury, ale jakoś nigdy się to nie udało...

Gdzieś w połowie marca zapada decyzja - jedziemy! Ekipa skompletowana, na "pokład" odmeldowują się Polly, Remik, Godzio no i elVis. Termi ustalamy na 23, 24 i 25 kwietnia i czekamy, aż nadejdzie.

odprawa przed JbB © visvis


Dzień wcześniej spotykamy się nie gdzie indziej jak w Santorini, które nieoficjalnie stało się oficjalnym lokalem VXT. Cel spotkania jest jeden - odprawa! Ustalamy trasę, wybieramy szlak, dzielimy się tym, kto co ma ze sobą zabrać, wybieramy miejsca do noclegu, załatwiamy pogodę na weekend (mam wrażenie, że Smoleń z wojewódzka Kujawsko-Pomorskiego niektórzy wypominać mi będą do końca życia), i każde z nas rozjeżdża się w stronę domów, pakowania i dopieszczania sprzętu.

Jutro o 6.12 D-Day, a na samą myśl o tym uśmiech sam przykleja się do twarzy :D