Informacje
visvis z miasta Dąbrowa Górnicza
2247.22 km wszystkie kilometry
636.68 km (28.33%) w terenie
5d 16h 53m czas na rowerze
16.42 km/h avg
636.68 km (28.33%) w terenie
5d 16h 53m czas na rowerze
16.42 km/h avg
Kategorie
Góry bliższe i dalsze.8 Hiszpania.43 Jura.8 o wszystkim i o niczym.10 okolice domu bliższe i dalsze.52Znajomi
Moje rowery
Szukaj
Wykres roczny
Zdjęcia
Archiwum
- 2013, Sierpień.4.0
- 2013, Lipiec.4.0
- 2013, Czerwiec.7.0
- 2013, Maj.10.0
- 2013, Kwiecień.6.0
- 2013, Marzec.2.0
- 2011, Luty.1.0
- 2010, Grudzień.1.0
- 2010, Wrzesień.25.21
- 2010, Sierpień.16.33
- 2010, Lipiec.2.6
- 2010, Czerwiec.5.5
- 2010, Maj.6.5
- 2010, Kwiecień.8.6
- 2010, Luty.1.2
Tańczący z małpami
Wtorek, 31 sierpnia 2010 | dodano:01.09.2010 | linkuj | komentarze(4)
Kategoria okolice domu bliższe i dalsze, Hiszpania
Kategoria okolice domu bliższe i dalsze, Hiszpania
d a n e w y j a z d u
Będąc tutaj jakoś tak dziwnie wychodzi, że wbrew upartej opinii, niedziela jest najaktywniejszym dniem w tygodniu. Nie inaczej było i w ostatni siódmy dzień tygodnia, kiedy to postanowiliśmy się wybrać na Gibraltar.0.00 km
0.00 km teren
h
km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Miejsce wyjątkowe dla Polaków, którego nieodwiedzenie będąc tak blisko byłoby po prostu grzechem. Tak więc z samego rana wpakowaliśmy się w autobus i pełni energii zostaliśmy dowiezieni prawie pod samą granicę Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Przekroczenie granicy poszło niezwykle sprawnie, choć chyba pierwszy raz w obrębie strefy Schengen musiałem pokazać dowód tożsamości :)
A czym nas przywitał Gibraltar? Przede wszystkim strefą wolnocłową, z które postanowiły skorzystać dziewczyny i wędrówka od perfumerii do perfumerii wydawała się nie mieć końca… A cały czas ta właściwa wędrówka zaplanowana na dzisiejszy dzień ciągle była przed nami… No właśnie! Wędrówka… Głównym gwoździem programu było wejście na szczyt skały, która jest znakiem rozpoznawczym Gibraltaru i sięga ponad 400 metrów wysokości.
Z pozdrowieniami dla Karlosa, który miał być tam z nami© visvis
Droga była nieco męcząca (lejący się z nieba żar i niewielkie ilości wody, w którą byliśmy wyposażenie), ale kto jak kto – my wiedzieliśmy, że choć by się waliło i paliło i tak damy radę! No i nie pomyliliśmy się! Ba! Na szczycie byliśmy szybciej niż wskazywały na to wszystkie tabliczki i kierunkowskazy, a brak wody i zmęczenie sukcesywnie pokonywane było przez zapierające dech w piersiach krajobrazy.
zmęczeni wędrowcy© visvis
Na samym szczycie udało nam się spotkać równie znane jak sama skała – gibraltarskie małpy, które jednak okazały się nieco przereklamowane. Niby miały być złośliwe, miały kraść wszystko niczym sroki, a one w większości po prostu spały… Czyżby sjesta udzielała się nawet małpą?
przyczajony tygrys ukryty smok© visvis
Po zdobyciu szczytu obowiązkowym punktem programu była jeszcze sesja zdjęciowa na chyba jedynym takim lotnisku na świecie! Tutejsze lotnisko wbrew normalnym wyobrażeniom na temat tego typu obiektów przecięte jest 4 pasmową drogą, ścieżką rowerową i chodnikiem… A co jak przylatuje samolot? Na jednym i drugim krańcu lotniska włącza się czerwone światło dla rowerów, pieszych i samochodów, potem ląduje samolot, a potem wszystko wraca do normy :)
Ogólnodostępny pas startowy© visvis
Więcej zdjęć z całej gibraltarskiej eskapady zobaczyć można TUTAJ
PS.
Pamiętacie może reklamę margaryny Manuel? Nam przypomniała się ona dzisiaj rano przygotowując prowiant na nasze wojaże :)
Manuel jak się patrzy!© visvis
komentarze
Polly | 12:10 środa, 1 września 2010 | linkuj
no moze... :)
A tak w ogole to dopiero teraz zauwazylam - starosc nie radosc... pije do 3 zdjecia i zmarszczek pod oczami. Miejmy nadzieje ze to mimiczne... ze za duzo ze usmiecham :)
A tak w ogole to dopiero teraz zauwazylam - starosc nie radosc... pije do 3 zdjecia i zmarszczek pod oczami. Miejmy nadzieje ze to mimiczne... ze za duzo ze usmiecham :)
polly | 01:17 środa, 1 września 2010 | linkuj
z samego rana to my na patio siedzielismy i debatowalismy w najlepsze... Nie zawachalabym sie uzyc stwierdzenia ze na Gibraltar to my sie wybralismy po poludniu!
Komentuj