Informacje
visvis z miasta Dąbrowa Górnicza
2247.22 km wszystkie kilometry
636.68 km (28.33%) w terenie
5d 16h 53m czas na rowerze
16.42 km/h avg
636.68 km (28.33%) w terenie
5d 16h 53m czas na rowerze
16.42 km/h avg
Kategorie
Góry bliższe i dalsze.8 Hiszpania.43 Jura.8 o wszystkim i o niczym.10 okolice domu bliższe i dalsze.52Znajomi
Moje rowery
Szukaj
Wykres roczny
Zdjęcia
Archiwum
- 2013, Sierpień.4.0
- 2013, Lipiec.4.0
- 2013, Czerwiec.7.0
- 2013, Maj.10.0
- 2013, Kwiecień.6.0
- 2013, Marzec.2.0
- 2011, Luty.1.0
- 2010, Grudzień.1.0
- 2010, Wrzesień.25.21
- 2010, Sierpień.16.33
- 2010, Lipiec.2.6
- 2010, Czerwiec.5.5
- 2010, Maj.6.5
- 2010, Kwiecień.8.6
- 2010, Luty.1.2
Paella za pół darmo!
Niedziela, 5 września 2010 | dodano:08.09.2010 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Hiszpania, okolice domu bliższe i dalsze
Kategoria Hiszpania, okolice domu bliższe i dalsze
Po całym dniu wrażeń i błogiego lenistwa w oliwnym gaju przyszedł wieczór i pojawił się plan na jego zagospodarowanie – pizza! Odkąd jestem w Hiszpanii tylko raz miałem okazję spróbować pizzy w tutejszym wykonaniu, ale nie była to taka prawdziwa pizza tylko coś na kształt fastfooda sprzedawanego w okienku.
Plan na dzisiaj był taki, że jemy prawdziwą pizzę w prawdziwej restauracji…
No właśnie był, bo jak wiadomo plany w Andaluzji i Tarifie bardzo szybko się weryfikują i zmieniają :) Już nawet udało nam się wyjść z domu, skierować w stronę pizzeri, pod drodze spotkaliśmy nawet Kubę, który do nas dołączył, ale idąc postanowiliśmy zahaczyć jeszcze dosłownie na sekundkę o Tomatito…
Tam właśnie poległ nasz plan, gdyż okazało się, że Nonno – kucharz z Tomatito, o którym też będzie trzeba napisać osobny post, pomylił się realizując zamówienia i zrobił jedną dużą Paellę za dużo. A z racji tego, że w Tomatito bardzo nas lubią dostaliśmy ją cała w promocyjnej cenie za porcję dla jednej osoby.
I w ten oto sposób pizza poszła się… No ale w sumie nie było to złe rozwiązanie, bo Paella Nonno była wyśmienita! Co prawda brakowało jej nieco do tej przygotowanej przez Larę, ale dużo jej nie ustępowała! No i oczywiście cena też robiła swoje :D
A co potem? Potem wylądowaliśmy w Almedinie, gdzie przy mojito i tinto dyskutowaliśmy i dyskutowaliśmy i jeszcze raz dyskutowaliśmy o życiu, o historii, o przyjaźni i ostatnich 10 latach wspólnych zmagań z rzeczywistością… :)
Plan na dzisiaj był taki, że jemy prawdziwą pizzę w prawdziwej restauracji…
No właśnie był, bo jak wiadomo plany w Andaluzji i Tarifie bardzo szybko się weryfikują i zmieniają :) Już nawet udało nam się wyjść z domu, skierować w stronę pizzeri, pod drodze spotkaliśmy nawet Kubę, który do nas dołączył, ale idąc postanowiliśmy zahaczyć jeszcze dosłownie na sekundkę o Tomatito…
Tam właśnie poległ nasz plan, gdyż okazało się, że Nonno – kucharz z Tomatito, o którym też będzie trzeba napisać osobny post, pomylił się realizując zamówienia i zrobił jedną dużą Paellę za dużo. A z racji tego, że w Tomatito bardzo nas lubią dostaliśmy ją cała w promocyjnej cenie za porcję dla jednej osoby.
Nonno - najweselszy kucharz Tarify© visvis
I w ten oto sposób pizza poszła się… No ale w sumie nie było to złe rozwiązanie, bo Paella Nonno była wyśmienita! Co prawda brakowało jej nieco do tej przygotowanej przez Larę, ale dużo jej nie ustępowała! No i oczywiście cena też robiła swoje :D
A co potem? Potem wylądowaliśmy w Almedinie, gdzie przy mojito i tinto dyskutowaliśmy i dyskutowaliśmy i jeszcze raz dyskutowaliśmy o życiu, o historii, o przyjaźni i ostatnich 10 latach wspólnych zmagań z rzeczywistością… :)