Informacje

avatar

visvis
z miasta Dąbrowa Górnicza
2247.22 km wszystkie kilometry
636.68 km (28.33%) w terenie
5d 16h 53m czas na rowerze
16.42 km/h avg

Kategorie

Góry bliższe i dalsze.8 Hiszpania.43 Jura.8 o wszystkim i o niczym.10 okolice domu bliższe i dalsze.52

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Moje rowery

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy visvis.bikestats.pl

Zdjęcia



Archiwum

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu

Wtorek, 7 września 2010 | dodano:09.09.2010 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria okolice domu bliższe i dalsze, Hiszpania
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Wtorek był MEGA chilloutowym dniem. Długie leniuchowanie w łóżku, potem śniadanie w Bamboo, kawka i blog. Jakoś przed 18 wróciła Polly i dla odmiany sami mieliśmy ugotować dzisiejszy obiad i kolację. Miał być makaron z szynką i roquefortem, ale przed gotowaniem postanowiliśmy wybrać się w końcu zobaczyć tutejszy zachód Słońca, bo mimo, że jestem tutaj już prawie 3 tygodnie, nie było mi to jeszcze dane.

Udało nam się w zasadzie w ostatniej chwili. Kiedy wpadliśmy na plażę z aparatem Słońce już częściowo było schowane za oceanem. Ta część, która jeszcze świeciła gorącym czerwonym kolorem przebijała się przez pojedyncze chmurki próbujące je zasłonić.

co by nie mówić, za Bałtykiem jakoś tęskno... © visvis


Siedliśmy na piasku i przez te kilka minut kontemplowaliśmy widok, który naprawdę był genialny. Siedząc tam siłą rzeczy nasuwało mi się do głowy porównanie tego zachodu do zachodów Słońca nad naszym Bałtykiem. Które z nich jest ładniejsze? Które z nich bardziej efektowne… Nie wiem, nie da się tego porównać, ale siedząc tam zrozumiałem chyba też nieco tęsknotę Mickiewicza za Litwą opisaną w „Stepach Akermańskich”…

zachód nad oceanem © visvis


Widok przede mną cudny, ogromna czerwona tarcza chyli się ku oceanowi, nieco po lewej majaczą górskie szczyty Maroka… A mnie za Bałtykiem jakoś tęskno... Może i mniejszy, może i woda nie ma koloru tak błękitnego, może i jest zimniejsza niż tutaj… Ale on jest nasz! Taki swój!

Diabeł Tasmański © visvis


Zaduma zadumą, ale sam fakt zachodu Słońca i świadomość tego, że jutro znów wzejdzie jakaś taka magiczna i dodająca MEGA kopa, którego trzeba było wykorzystać! Wstąpiła w nas taka nieopisana radość i głupawka zarazem, że skokom piruetom i wygłupom na piasku nie było końca, dopóki nie dopadła nas całkowita ciemność, która oznaczała, że czas wracać do domu i brać się za kolację.

Euforia :) © visvis


A tutaj niespodzianka! Kiedy wróciliśmy w kuchni krzątała się już Paulla z Marią, które przygotowując kolację dla siebie wliczyły w nią i nas. A o ogólnych wrażeniach z tej kolacji pisałem już TUTAJ


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iktor
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]